Geoblog.pl    arica    Podróże    Azja Płd-Wsch. Tajlandia. Birma. Kambodża. 2008    Troche nas wytrzepalo w aucie, ale cali i w jednym kawalku dotarlismy do Mandalay
Zwiń mapę
2008
02
lis

Troche nas wytrzepalo w aucie, ale cali i w jednym kawalku dotarlismy do Mandalay

 
Birma
Birma, Mandalay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9524 km
 
Dotarlismy do Mandalay! Miasto nas mocno zaskoczylo. Jadac tutaj juz zdazylismy sie przyzwyczaic do zielonych pol, tekturowych domkow i dorozek z wolami, a tutaj nagle wyrosly przed nami domy towarowe i na ulicach pojawily sie super furki.. A do tego po kilku dniach posuszy nagle zobaczylismy w ludzkich rekach telefon komorkowy! :) Prawdziwy szok! :) A tym wiekszy, ze jak zaobserwowalismy - prawie co drugi nastolatek ma tu komorke!
Samo miasto jest brudne i glosne. Juz wczoraj przytrafila nam sie tu wesola przygoda. Wybralismy sie wieczorem cos zjesc i niedaleko naszego hotelu natknelismy sie na goscia robiacego soki z pomaranczy na ulicy. Zamowilismy wiec dwa, a koles usadzil nas przy stoliku z tubylcami i kazal czekac. Troche dziwnie sie czulam, bo naokolo byli sami faceci i do tego gapili sie na nas co najmniej jakbysmy byli ufoludkami z marsa. Po chwili dosiadl sie do stolika jakis Arabus, ktory chyba jako jedyny w towarzystwie znal angielski. Zapytal sie skad jestesmy, pochwalil sie znajomoscia polskiego futbolu, a potem sie zaczelo.. Ze mam fajny zegarek, a gdzie go kupilam, czy byl drogi itp itd a potem dowiedzialam sie, ze ladnie pachne i czy to perfumy i czy nie mam odsprzedac mydla? :) Jednym slowem bylo wesolo. Czekalismy na pytanie za ile psow/kur czy czego im tu brakuje zechce mnie kupic, ale sie nie jednak nie odwazyl ;) Choc bylo blisko.. Jak tylko dowiedzial sie, ze idziemy szukac kafejki internetowej, to zaproponowal ze nas do takiej zaprowadzi. Okej. Idziemy, ciemno bo juz po 22giej, a ten nas prowadzi w jakas podejrzana uliczke.. Serce podskoczylo mi do gardla, bo oczami wyobrazni juz widzialam jak wciaga nas do ciemnej bramy, Marcinowi daje w leb a mnie porywa i sprzedaja potem na birmanskim targu, a tu nagle... Arabus zatrzymal sie przed kafejka, otworzyl nam nawet drzwi, zyczyl milego pobytu w Mandalay i poszedl :)

W Mandalay do zobaczenia jest kilka fajnych miejsc - pagoda Mindona (wstep 3$ + 4500 kyat'ow za godzinny rejs w obie strony - pagoda lezy po drugiej stronie rzeki Irawadi i tylko lodka mozna sie tam dostac), zachod slonca nad wzgorzem Mandalay, piekna Kuthodaw Paya - zwana najwieksza ksiega swiata (znajduja sie tam kamienne tablice z wersetami buddyjskiego kanonu 'Tipitaka', czyli nauk Buddy. Jest ich tyle, ze gdyby ktos je czytal po 8 godzin dziennie, to musialby poswiecic 450 dni na przeczytanie calosci). Odwiedzilismy tutaj tez Sandamuni Paya - swiatynie z marmurowymi plytami z wyrytymi komentarzami do Tiptaka. Ale na pewno najpiekniejszy w Mandalay jest klasztor Shwenandaw Kyaung!
W Mandalay po raz pierwszy spotkalismy sie z zebrajacymi dziecmi. Napadly na nas na brzegu rzeki Irwadi, gdy czekalismy az ktos sie nad nami ulituje i zechce nas stad zabrac na druga strone.. Dzieciaki chcialy wszystko - dlugopisy, cukierki, a nawet - szampon ;) Jak sie domyslilismy, chodzilo im o te male probki, ktore zawsze znajdujemy w lazience hotelowej..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 129 wpisów129 92 komentarze92 930 zdjęć930 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
11.08.2009 - 27.11.2009
 
 
10.07.2009 - 17.07.2009
 
 
16.04.2009 - 25.04.2009