Tak naprawde decyzje o wyjezdzie do Chin podjelismy dosc spontanicznie. Nie planowalismy juz w tym roku zadnego dalekiego wyjazdu, nie mielismy tez zadnego podrozniczego planu.. Szybko zaczelismy przegladac ceny biletow i zastanawiac sie jaki kierunek jest dobry do odwiedzenia go we wrzesniu. Bylo kilka pomyslow: Indie, Filipiny, Indonezja, Chiny.. Droga eliminacji (bralismy pod uwage koszty i pogode we wrzesniu) zdecydowalismy sie na CHINY :) Przez chwile mielismy w planach Indie, ale jednak z kilku powodow zrezygnowalismy z tej opcji, choc finansowo wyjazd ten bylby napewno najatrakcyjniejszy. Jednak im wiecej blogow i opisów Indii czytałam, tym mniej chciałam tam jechać. Chyba nie jestem gotowa na widok tak wielkiej biedy, smrodu, dzieci za przeproszeniem srajacych na ulicach.. A jak to ktos na jednym z blogow napisal: "Trzeba wiedziec po co sie jedzie do Indii i byc przygotowanym na NAPRAWDE duzy szok kulturowy." Ja chyba jeszcze nie jestem na to gotowa... Tak wiec - Chiny, nadchodzimy!
Nasza wiedza na temat Chin byla przecietna - wiedzielismy troche na temat historii, Mao, Wielkiego Muru, Tybetu i chinskich podrobek. Tak wiec na wakacyjne wieczory znalezlismy sobie zajecie - przegladanie blogow, czytanie przewodnikow, szukanie polaczen, noclegow i dobrych rad :)
Ladujemy w Shanghaiu, do Polski wracamy z Hong Kongu. Pisanie bloga w podrozy weszlo nam w nawyk, wiec i tym razem nie moze byc inaczej. Zmienilismy 'portal blogowy', ale mamy nadzieje, ze wszystkim naszym znajomym i rodzinie geoblog sie spodoba z racji super mapki, na ktorej jasno bedzie widac nasze przemieszczanie sie. Mozna tez dolaczyc tu duzo zdjec i nie spowolni to uruchamiania blogu, co bylo problemem przy blogu pisanym na onecie. Minusem jest to, ze nie ma tu kacika w stylu 'przydatne linki', a taki by nam sie przydal w podrozy, ale cos wymyslimy..
Startujemy 18-tego wrzesnia, czyli za ... 39 dni :))
Lecimy KLM'em przez Amsterdam. Bilet kupiony w promocji czerwcowej kosztował nas 2030zl.