I kolejny dzien w samochodzie.. Czeka nas dluga droga z Bagan do Tangoo, gdzie bedziemy nocowac.
W zasadzie oprocz postoju na obiad, zatrzymalismy sie tylko raz na dluzszy postoj - pod slynna GORA POPA, na szczycie ktorej stoi klasztor. Jako, ze jest to miejsce swiete - nie wolno wejsc na gore w butach. A ze schodow pilnuja stadka malpek, to wszedzie jest nasikane i nasrane. A poniewaz jest dosc cieplo, to fetor jest ochydny :/ Balismy sie, ze zlapiemy jakiegos grzyba idac tak na bosaka po tych smierdzacych i obrzydliwych schodach. Weszlismy na gore i stwierdzilismy, ze tak naprawde widok jest taki sobie, a klasztor duzo fajniej wyglada z dolu.. No ale bylismy, zwiedzilismy, mozemy jechac dalej, czyli w kierunku Bagan.