Rano przyjechal po nas kierowca i zawiozl nas na lotnisko. Goraczka troche mi spadla, ale dalej nie czuje sie najlepiej.. Na szczescie juz dzis bedziemy w 'cywilizacji', wiec jesli mi sie nie poprawi to uderzymy do szpitala w Bangkoku.
W BKK idziemy do znanego nam Merry V Guest House. Robimy pranie, odwiedzamy Internet, gdzie w koncu zrzucamy zdjecia na pendrive. Ja niestety wciaz czuje sie zle, oprocz oslabienia i bolu glowy, dopadl mnie jadlowstret :/ Zobaczymy co to bedzie, bo jutro w planach wyjazd do Kambodzy..