Najfajniejsze co udalo nam sie zrobic podczas tych kilku dni na Ko Lancie to wycieczka '4 islands' :) Rano pod nasz hotel podplynal po nas speed boat i poplynelismy razem z 5 innych turystow w maly rejs po okolicznych wyspach. W planie bylo snoorkowanie, opalanie i lunch. Po raz pierwszy snoorkowalam i musze powiedziec, ze bylo WSPANIALE :)) Rybki pod woda byly tak kolorowe, ze nie moglam od nich oczu oderwac. Bialo-zolte, niebieskie, niebiesko-zielone, biale w czarne kropki - bylo ich mnostwo! Zabrali nas tez do jaskini, w ktorej kiedys piraci ukrywali skarby Emerald Cave - super sprawa. Dostalismy kapoki, facet z obslugi speedboata wzial nasze aparaty do nieprzemakalnej torby i wplynelismy do jaskini, w ktorej byla malutka plaza, duzo roslinnosci i niesamowity klimat! Plazowalismy tez na Ko Kradan - przepiekna plaza, czysciutka i blektina woda - RAJ! Ach i Och! Tyle mozemy powiedziec! :)