W San Pedro de Atacama - malutkiej, na maksa turystycznej mieścinie, pelnej wyluzowanych kolesi z afro albo dredami na glowie i lasek w spodniczkach - spedzilysmy 3 fantastyczne, intensywne dni. Szybko znalazlysmy fajny hostelik (hostel Florida) - jak sie potem okazalo, wylacznie dla backpackerow (wszedzie gdzie pytalysmy 4tys peso/os.). Pokoje trochę ciemne, ale przytulne. Do wspólnego uzytkowania kuchnia i dwie lazienki z ciepłą woda.
Spacerujac po miasteczku, przekonalysmy sie dlaczego nie mogłysmy tu znalezc hostów - miasteczko sklada sie bowiem z hosteli, kawiarni, restauracji, biur podrozy plus kilka sklepow z pamiatkami, wypozyczalni rowerow - i to wszystko :) Do San Pedro przyjechalysmy około poludnia i aby nie tracić dnia, postanowilysmy pożyczyć rowery (3000 pesos/ 6 godzin; 6000 p/caly dzień) i pojechac do Doliny Księżycowej i Doliny Śmierci. W wypozyczalni dostalysmy nawet mapkę, ale byla tak narysowana, ze nie moglyśmy sie na niej wyznać. Pogode mialyśmy piękną, slonko swiecilo mocno, ale dzięki silnemu wiatrowi nie czuło się wcale upalu. Niestety nasz zmysl orientacji okazał się troche kiepski :) Kilka godzin jeździlysmy po kamienistych górkach, podziwialysmy wulkany i piękne widoki gór - i ciagle szukalysmy tych wspaniałych form geologicznych powstałych na skutek erozji. A tu nic.. Po kilku godzinach wrocilysmy do miasteczka po wodę i tu czekala na nas niespodzianka - drogowskaz z napisem "Dolina Księżycowa" i strzalka w zupelnie inna stronę, niz ta z ktorej przyjechalysmy :) Okazalo się, ze szukając Valle de la Luna - trafilysmy do Doliny Smierci :) To dlatego w niektórych miejscach musialysmy zsiadać z rowerów i prowadzić je, bo kamienie byly tak duże ze nie dalo się jechac. To dlatego w okolicy nic nie roslo i jak okiem siegnać - piach, wulkaniczne kamyczki, brunatna ziemia. Do Doliny Ksiezycowej wyruszyłysmy tuż przed zmrokiem i niestety nie udało nam sie pokonac 15 km w ułamku sekund, dlatego tez w polowie drogi musialysmy zawrocić. Inaczej czekalo nas wracanie po ciemku na nieoświetlonych rowerach, na nieoświetlonej drodze. Ale i tak widoki jakie widzialysmy w obydwu dolinach byly tak niesamowite, ze na pewno na dluga bedziemy je mialy w pamieci..