Dzis na sniadanie udalo sie nam zjesc coz innego niz danie obiadowe. Bo musicie wiedziec, ze Chinczyki jedza na sniadanie to samo co na obiad i kolacje, czyli zupki chinskie lub jakies miecho z warzywami i obowiazkowym ryzem. Jedynie w hostelu w Szanghaju mielismy 'szwedzki stol' rano tzn jakies owoce, mikro kanapeczki, kielbaski i jajecznica. Potem ze sniadaniem bywalo roznie, az do dzis :) English breakfast - mikro maslo, mikro dzem, 4 kawalki chleba tostowego, 2 lyzki jajecznicy, gruby plaster pomidora i az JEDEN zimny kawalek bekonu - prawdziwy wypas :)
Po sniadanku - czas na zwiedzanie. Kupilismy sobie bilety na wszystkie lokalne atrakcje (120Y), pozyczylismy rowery (10Y/dobe) i w droge! W Pingyao maja kilka muzeow, swiatyn i kilka wiez. Cale Stare Miasto otoczone jest murem - cos na ksztalt krakowskiej Bramy Florianskiej. Z miasta mozna sie wydostac 'na zewnatrz' jedna z 4 glownych bram (wychodzacych na rozne strony swiata) lub 2 lub 3 bocznymi, mniejszymi. Przy kazdej glownej bramie jest wejscie na mur, skad jest fajny widok na Old Town i to co poza murem (a tutaj turysci raczej nie wychylaja nosow :). To co dzis zwiedzilismy mozecie zobaczyc na zdjeciach. Pierwsza swiatynia do ktorej weszlismy byla super, druga byla fajna, trzecia calkiem ok, ale czwarta i piata i kolejne - wygladaly tak samo jak pierwsza, druga czy kolejna. Moze jakby od czasu do czasu odkurzyli rzezby w srodku, murki, lampiony i wogole wszystko odswiezyli to moze byloby to bardziej ciekawe. A tak - po pewnym czasie wszystko sie zlewa i ma sie wrazenie, ze 'ja juz tu bylam/em".. Atrakcja bylo dzis niespodziewane przedstawienie na jakie natknelismy sie tuz za murem, za ktory nieopatrznie sie zapedzilismy :) Na scenie bylo az 2 aktorow. Nie wiemy o co chodzilo, ale jedna laske niezle zawodzila - cos jak stary nienaoliwiony lancuch w rowerze :) A apropo roweru, to chwile pozniej pedzac na naszych gruchotach - Lisek probowal wyprzedzic Lisice i zakonczylo sie to malym 'puffff' - lancuch pekl i zostal na drodze :) Trzeba bylo przerwac wycieczke i wymienic GIANTA na nowy BETER :)) (tak sie nazywal Liska nowy pojazd kosmiczny).
PS 1 Niebieska: jak tam nasz maly siapadek? Grzeczny?
PS 2 Marcin: Ania, czy Ty tez masz wrazenie, ze nikt nas nie czyta?
Ania: Si, jakby nas czytali to by komentowali.
;)